wtorek, 31 lipca 2012

Bułka tarta z Charlotte. Czy 7zł to drogo?



Wczoraj na Facebooku rozpętała się prawdziwa burza. Porównywalna, a może nawet większa, niż ta związana z odwołanymi lotami OLT Express. Chodzi oczywiście, o sławną już, bułkę tartą z Charlotte, której cena wynosi całe 7 zł. Mnóstwo ludzi zaczęło się dziwić dlaczego tak drogo, że w spożywczaku pod blokiem kupią taniej. Nie mogło zabraknąć prześmiewczych komentarzy że ta bułka tarta jest na diamentowej tarce, że zawiera opiłki złota itd. Rozumiem wszystkich. Nie jest to standardowa cena, a za 7zł na pewno w Tesco kupimy minimum 5 opakowań ale....zawsze jest jakieś ale. Ta bułka nie jest robiona z byle jakiego pieczywa, pieczonego tylko po to aby potem je przemielić. Nie pakują tej bułki w zwykły foliowy woreczek ale przygotowali opakowanie które dobrze się prezentuje. Może opakowanie kosztuje ich parę groszy ale i tak zwiększa ono cenę tej "magicznej" bułki. Do ceny dobrego pieczywa i schludnego opakowania trzeba jeszcze doliczyć to że jest to bułka z Charlotte. Jest to jeden z najbardziej popularnych lokali na mapie Warszawy, szczególnie chętnie odwiedzany przez całą hordę pozerów (czytaj hipsterów), lansujących się Warszawiaków i celebrytów.Którzy na pewno chętnie kupią taki lanserski produkt. Trzeba jednak sobie uświadomić, że nikt nie sprzedaje produktu po cenie, jaką wydał na "stworzenie" tego produktu. Ludzie cały czas przepłacają za wszystko, w szczególności jak chcą się polansować, ale akurat bułka tarta wzbudziła największe emocje. Nie byłem jeszcze w Charlotte i nie zamierzam w najbliższym czasie się tam pojawiać, ponieważ nie przepadam za takimi miejscami, gdzie 90% ludzi przychodzi dla lansu, a nie dla tego co oferuje lokal. Czytałem mnóstwo negatywnych opinii, na temat obsługi w Charlotte, która jest podobno nie wyszkolona, arogancka i nie obchodzą ją klienci. Przeczytałem również wiele pozytywnych opini o Charlotte, założycielki maja w sobie wiele pasji i energii dla tego co robią. Chciały stworzyć w Polsce namiastkę Francji i chyba im się udało bo otworzyły kolejny lokal w Krakowie. Jednak uważam że przez chwilę powinny się naprawdę skupić, na tym żeby przywrócić Charlotte dawną jakość.

Podsumowując. Cena bułki nie jest wysoka. Charlotte jest hipsterskie (jak połowa Warszawy). Nie trawię hipsterów. Właścicielkom Charolotte życzę jak najlepiej i odwiedzę Wasz lokal w jakiś mało hipsterski dzień żeby na własnej skórze przekonać się jak tam naprawdę jest.

Facebook Charlotte: www.facebook.com/bistrocharlotte

PS Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. Możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga .  Dziękuję :D


niedziela, 29 lipca 2012

BLOG FORUM GDAŃSK - NADCHODZĘ!



Mogę już oficjalnie potwierdzić że będę uczestniczył w BLOG FORUM GDAŃSK 2012. Wywalczyłem tzw. Dziką Kartę (plus przelot oraz zakwaterowanie). Daje ona gwarancję uczestnictwa w Blog Forum Gdańsk, bez potrzeby przechodzenia przez sito weryfikacji, które i tak nie dają gwarancji uczestnictwa. Wiem że ja nie miałbym szans, żeby zakwalifikować się do BFG, ponieważ jestem jeszcze mało, a wręcz w ogóle nieznany.

Konkurs odbywał się na stronie www.blogforumgdansk.wykop.pl . Na początku myślałem że odpuszczę sobie konkurs, bo i tak nie wygram. Jednak gdy tylko pojawiłem się w rankingu, na lewym boku strony, duch rywalizacji nie pozwolił mi się wycofać. Uważam że organizatorzy mieli bardzo dobry pomysł, jednak trzeba go odrobinę dopracować. Mogłem dodawać mnóstwo bezsensownych propozycji, a i tak bym wygrał. Według mnie powinna być jakaś komisja/jury, która wybierałaby najbardziej aktywnego uczestnika (była by to składowa liczby oraz jakości dodanych pomysłów, komentarzy, głosów), najciekawszy oraz najpopularniejszy wpis. Zasmucili mnie również niektórzy blogerzy, którzy uważali że jeżeli zdobędą odpowiednią liczbę głosów, to wystąpią jako prelegenci, na BFG. W tym celu oferowali swoim fanom różnego rodzaju bonusy, organizowali konkursy itp. w zamian za ich głosy. Prawda jest taka że głosy miały być tylko pomocą, dla organizatorów i nie gwarantują one uczestnictwa w BFG. Szkoda że po zakończeniu dodawania pomysłów strona trochę zamarła, a w mikroblogu pojawili się wykopowicze którzy zrobili sobie z tego miejsca hmmm...ciężko to określić. Może sami zobaczcie: www.blogforumgdansk.wykop.pl/mikroblog/
Jednak mam nadzieję że przed BFG storna trochę "ożyje".

Nie mogę się doczekać spotkania, z tymi wszystkimi blogerami, vlogerami. Będę  mógł z nimi porozmawiać, opowiedzieć o swoim blogu, stanąć oko w oko i poczuć się jak "rasowy" bloger. Spotkanie tylu czołowych blogerów, w jednym miejscu, może zdarzyć się tylko raz w roku i tylko w Gdańsku. Najciekawsze w tegorocznej edycji jest to, że odbędzie się ona na PGE Arena, gdzie rozgrywane były mecze Euro2012

Facebook Blog Forum Gdańsk: www.facebook.com/BlogForumGdansk
Strona Blog Forum Gdańsk (aktualnie jest modernizowana ale na pewno w najbliższym czasie zacznie działać): www.blogforumgdansk.pl

                                        ! ! ! UWAGA ! ! !

Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)         Dziękuję :D


piątek, 27 lipca 2012

Ogłoszenia parafialne



Dzisiaj zamiast zwykłego, długiego, nudnego tekstu napiszę Wam kilka ważnych informacji.

Dzisiaj idę na "Letni zlot fanów ToSieWytnie.pl". Ta impreza przerodziła się ze zwykłego spędu internetowych maniaków we wręcz elitarną imprezę. Ponieważ zaproszono (jeżeli dobrze pamiętam) 100 osób, a żeby dostać wejściówkę trzeba było wysłać zgłoszenie, jednak i to nie gwarantowało uczestnictwa ponieważ ze zgłoszeń wybierano tylko niektóre osoby. Pierwszeństwo mieli fani mieszkający na odludziu z dala od cywilizacji.

4 sierpnia "Lekko Stronnicze Piwo Warszawa" kolejny "Zlot fanów". Na te spotkanie czekałem chyba najbardziej. Kilka razy chciałem jechać na "Lekko Stronnicze Piwo" ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie.

Obie imprezy odbędą się w Chwila Da Klub

Gdzieś po drodze na pewno wstąpię do nowo powstałej lodziarni (?) Lody na Patyku

                                       ! ! ! UWAGA ! ! !

Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)         Dziękuję :D


czwartek, 26 lipca 2012

Maciej Zientarski i jego blog


Według mnie najgorszy film z całej serii


Maciej Zientarski znany i kiedyś popularny dziennikarz motoryzacyjny, założył bloga ( vmaciex.pl ). Jak pewnie większości z Was wiadomo, kilka lat temu, uległ on wypadkowi, a właściwie to go spowodował. Testując możliwości jednego z modeli Ferrari, wjechał w słup, podtrzymujący most. Niestety dla jego pasażera, który zginął na miejscu. Zientarski przeżył, ale przez pewien czas był w śpiączce. Do dzisiaj nie jest w pełni sprawny. Postawiono mu zarzuty i oczywiście zabrano mu prawo jazdy, ale jak na razie nie został skazany.
Zientarski na blogu zamieszcza wideo recenzję. Występuję on w roli pasażera, co jest dość nowatorskim podejściem dla tego typu "programów" (no ale prowadzenie samochodu bez prawa jazd może czasami powodować problemy). Oferuje on również darmowe porady, z których możemy skorzystać wysyłając maila, na podany na blogu adres. I chyba na tym plusy, niestety, się kończą. Gdy pierwszy raz wejdziemy na bloga, zastanawiamy się gdzie trafiliśmy. Dominuje mocny czerwony kolor.W tle pomarańczowe coś, cały czas zastanawiam się co to może być. Wygląd bloga mogę mu wybaczyć, bo mało który bloger posiada schludnego blog, na początku swojej kariery. Największym minusem jest tytułowy bohater, czyli Zientarski. Powiedzcie mi dlaczego pcha się on przed te kamerę, jeżeli nie odzyskał pełni zdrowia i mówi jak by właśnie wrócił z dobrze zakrapianej imprezy.  Jego współprowadzący sypie dowcipami jak z rękawa, ale niestety jest to rękaw Strassburgera i dowcipi żywcem wzięte z Familiady. O ile współprowadzący zachowuje się w miarę naturalnie, to niestety (nie wiem czy gorzej dla nas czy dla niego?) ale Zientarski mówi jakby czytał z kartki. Nie wiem czy jest to wynik wypadku, czy po prostu ktoś mu te teksty pisze. Zastanawiam się również nad tym, czy jest to dobre dla samego Zientarskiego, od strony psychicznej, ponieważ pod filmikami na youtube znajduje się mnóstwo negatywnych opinii, oskarżeń itp. najczęściej pojawiającymi są taki w których autorzy uważają, że Zientarski powinien teraz "gnić w więzieniu a nie nagrywać filmiki na youtube i że na pewno udaje aby uniknąć kary.

Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy po wypadku chcą wrócić do normalnego życia ale uważam że w tym wypadku zostało to zrobione na siłę i Zientarskiego ktoś "wypchnął" do działania (w negatywnym znaczeniu). Miejsca dla niego w blogosferze jest, tylko nie wiem czy powinien się tam znaleźć. Nie wiem również, czy jest to próba powrócenia do swojej pasji, bez której nie może żyć, zarobienia kilku dodatkowych złotych, czy jest to jego inicjatywa, a może jego nowej partnerki? Mam nadzieję że niedługo się przekonamy jaka jest prawda.

LINK DO BLOGA: www.vmaciex.pl
LINK DO KANAŁU NA YOUTUBE: www.youtube.com/channel/UCpBlZTRfRSoYtP9ylEu8Yiw/feed
Jeżeli nie znasz historii wypadku: www.v10.pl/Maciej,Zientarski,walczy,o,zycie,7628.html


PS Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)        Dziękuję :D

wtorek, 24 lipca 2012

Polski Disneyland?


 Już kilka miesięcy temu czytałem o zakupie ogromnego terenu w okolicach Grodziska Mazowieckiego. Już wtedy było wiadomo że ma powstać tam park rozrywki. Jednak słysząc o wielu inwestycjach które nie dochodzą do skutku, będą już nawet w realizacji, stwierdziłem że nie ma się co za bardzo ekscytować, bo to wszystko i tak może się nie udać. Jednak parę dni temu, podczas przeglądania różnych newsów, natrafiłem na zdjęcia z imprezy, rozpoczęcia budowy Adventure World Warsaw. Impreza została zorganizowana z naprawdę dużym rozmachem. Specjalnie na imprezę inauguracyjną, został stworzony mini park rozrywki, z kilkom atrakcjami. Park ma być w całości otwarty w 2015 roku, inwestorzy nie spieszą się i według mnie bardzo dobrze. Mają już stronę internetową oraz fan page na Facebooku, gdzie posiadają już 2500 fanów. Ja na razie są bardzo aktywni, na facebooku, jak na dopiero startujący projekt. Polska to dobre miejsce na taki park, bo będą tu przyjeżdżać osoby z europy wschodniej i środkowej (gdzie takich parków brakuje). Mam nadzieję że park zostanie zbudowany, a po wybudowaniu nie będzie świecił pustkami. Jest to chyba jedna z największych inwestycji takiego typy w Polsce. Zauważyłem że Polsce bardzo służy kryzys. Coraz więcej dużych firm inwestuję w Polsce, dotąd niezauważalna teraz stała się jednym z atrakcyjniejszych miejsc na mapie Europy.





Tutaj możecie znaleźć więcej informacji o park:
www.adventureworldwarsaw.com


PS Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)        Dziękuję :D

sobota, 21 lipca 2012

Kim naprawdę jest Grażyna Żarko?

NAJPIERW OBEJRZYJ POTEM PRZECZYTAJ

W ostatnich tygodniach głośno było o filmach, kręconych przez niejaką Grażynę Żarko. Były to filmy momentami bardzo kontrowersyjne i jak to określił ROJO "Nie dało się obok nich przejść obojętnie". I jak na Polaków przystało nie mogło zabraknąć hejtingu, a jak wiadomo jesteśmy w tym mistrzami. Osobiście nie śledziłem tych filmów, wiedziałem że istnieją i mniej więcej co zawierają. Myślałem że to kolejna starsza osoba która dopiero co odkryła internet i próbuję nawrócić wszystkich internautów. Jedyne co mnie dziwiło, to że film miał podkład muzyczny, efekty itd.
Jednak dzisiaj rano na facebooku zauważyłem film pt. "Gr@żyna" a w miniaturce można było zobaczyć właśnie tytułową Grażynę oraz jakiegoś mężczyznę. Pomyślałem że komuś udało się przeprowadzić z nią wywiad. Myliłem się, ten film to coming out. Okazało się że Grażyna Żarko to stworzona na potrzeby projektu, fikcyjna postać, grana przez emerytkę, która od kilku lat dorabia jako statystka. Jedną z osób, które stworzyły projekt, jest kamerzysta Barbary Kwarc. Chcieli sprowokować internatów i udało się, aż za dobrze. W filmiku możemy zobaczyć fragmenty innych filmów, nagranych przez tych znanych i mniej popularnych, a czasami w ogóle nie znanych youtuberów, którzy naśmiewają się z Grażyny Żarko, a nawet grożą jej, że ją zabiją pokazując narzędzie zbrodni np. kilof. Autorzy chcieli pokazać jak łatwo manipulować ludźmi, do czego mogą posunąć się osoby chcące zarabiać na youtube, jak "rozwnięty" jest hejting w Polsce i jak niedorozwinięci są ludzie którzy z niego korzystają. W filmie nie zabrakło fragmentów z kanałów naprawdę znanych youtuberów jak wcześniej wspomniany ROJO czy Maciej Budzich (który odkrył już wcześniej kto stoi za tym projektem i że to ściema, co nie zostało pokazane w filmiku).
Teraz gdy okazało się że to wszystko nieprawda ludzie zaczynają przepraszać. I zastanawiam się dlaczego dopiero teraz? Dlaczego w ogóle przepraszają? Wcześniej im nie przeszkadzał że kogoś obrażają? Ciekawe co teraz myślą ludzie którzy grozili tej kobiecie że ją zabiją? Nie jestem przeciwny przeprosinom, uważam że powinny się one pojawić ale chyba jest już za późno. Najlepsze podsumowaniem tych przeprosin znajduje się na kanale Wybuchające Beczki:

PS Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)        Dziękuję :D

Zastanawiam się co teraz myśli, użytkownik o nicku SerafinVLOG,  który kierował pytanie do Grażyny Żarko, czy uważa że ludzie są idiotami. Strzelił sobie we własną stopę.

Mam nadzieję że ta akcja skłoni ludzi do refleksji. Polski internet wyzbędzie się paru hejterów. I może w końcu w polskim internecie liczba hejterów będzie mniejsza niż zwykłych użytkowników.

Burgery z Soul Food Bus

Burger 

Jakiś tydzień temu wybrałem się nad Wisłę. Pojawiłem się tam dosyć późno, więc nic ciekawego mnie nie spotkało. Z racji tego że nie jadłem kolacji, szybko stałem się głodny. Zacząłem myśleć gdzie by się tu wybrać, żeby coś "przegryźć". Przypomniałem sobie o Soul Food Bus, który zapowiadał na fejsie że w weekend będą stacjonować przy Stacji Balon. Pomyślałem że to świetny wybór, od dawna chciałem spróbować ich słynnych burgerów. Przeszedłem most Świętokrzyski i moim oczom ukazał się wielki pomarańczowy balon (muszę się kiedyś wybrać do Stacji Balon i zobaczyć Warszawę z perspektywy...   balonu) jednak nie wiedziałem tam żadnego czerwonego busa. Zdecydowałem się obejść wszystko dookoła i tak moim oczom ukazał się Soul Food Bus, stał na parkingu za/obok balonu. Wielki, czerwony, prostokątny pojazd, a w nim grill i wielka tablica z menu. Udało mi się trafić na mały ruch, pewnie dlatego że jeszcze kilka minut wcześniej, padał ulewny deszcz. Zdecydowałem się na burgera CHEESE BACON-bekon, edam, pomidor, sałata, cebula (czerwona) no i oczywiście 100% wołowiny oraz ketchup i musztarda. Do wyboru mamy jasną i ciemną bułkę, ja wybrałem oczywiście jasną. Fajne jest to że wszystko widzimy, jak nasze jedzenie i w jakich warunkach jest przygotowywane. Burgery pakowane są w biały arkusz papieru (taki pokryty z jednej strony folią czy czymś innym.....) Gdy tylko go ugryzłem, od razy wiedziałem że jest to najlepszy burger, jakiego kiedykolwiek ,w swoim krótkim życiu jadłem. Czerwony bus serwuje również quesadillas, kanapki oraz sałatki a właściwie sałatkę.

Menu
Następnym razem skuszę się chyba na quesadillas bo wyglądały naprawdę smakowicie. Może dzisiaj?

Soul Food Bus na Facebooku: www.facebook.com/soulfoodbus
Stacja Balon: www.stacjabalon.pl

PS Jedynym minusem jest to że podczas jedzenia miałem wielką ochotę na frytki. Soul Food Bus powinien stanąć kiedyś przy OKIENKU żebyśmy mogli zajadać się pysznymi burgerami oraz chrupiącymi frytkami :)


AKTUALIZACJA: SoulFoodStacja została przeniesiona! Aktualnie znajduje się na ul. Wał Miedzyszyński 407, tuż przy odkrytych basenach. Miejsce zaznaczone jest sztućcami na mapce.


                                                                     ! ! ! UWAGA ! ! !

Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)         Dziękuję :D

czwartek, 19 lipca 2012

Już jestem


Od jutra wracam do pisania. Pojawią się zaległe teksty oraz recenzja "Prometeusza"

niedziela, 15 lipca 2012

Nie znasz języków? McDonald wita!



Po opublikowaniu mojego tekstu, dotyczącego managera nie znającego języka angielskiego (bezposredni.blogspot.com/2012/07/), wysłałem do McDonalds pytanie czy język angielski jest wymagany otrzymałem oto taką odpowiedź.

Szanowny Panie,
Duża część pracowników naszych restauracji może pochwalić się dobrą znajomością języka obcego. Niemniej jednak umiejętność ta nie stanowi obowiązkowego kryterium przy zatrudnianiu kandydatów do pracy. Oczywiście jest mile widziana. Tym bardziej, że w ramach naszej sieci działają lokale gdzie obcokrajowcy stanową duży odsetek gości. Przykładem tego są np. restauracje zlokalizowane w pasie przygranicznym, czy też głównych trasach komunikacyjnych kraju. W takich przypadkach wymagamy od określonych pracowników dobrej znajomości języka obcego. Zwracamy na to uwagę zarówno w procesie rekrutacyjnym, jak i w czasie późniejszych szkoleń. Ma to zasadniczy wpływ na jakość obsługi w tych lokalizacjach.
Innym dobrym przykładem obiektu gdzie znajomość języka stanowiła warunek konieczny była restauracja McDonald’s działająca w czasie EURO 2012 w warszawskiej Strefie Kibica. Opinie wielu zadowolonych gości z zagranicy świadczą o tym, że udało się nam doskonale sprostać temu wyzwaniu.

Pozdrawiam,

XXX

McDonald’s Polska



Ocenę pozostawiam Wam.......


piątek, 13 lipca 2012

Ryanair i jego bilety z manifestacją w tle.


Byłem na miejscu około 12:45 były tłumy, większe niż się spodziewałem, no ale cóż…. wiedziałem że nie będzie łatwo. Stoję na obrzeżach tłumu i czekam na komunikaty. Okazuje się że mamy ustawić się w kolejkach. Od razu wiedziałem że to się nie uda. Byłem na Placu Zamkowym i tam również ludzie się nie słuchali, jednak po jakimś czasie udało się wszystko ogarnąć i ludzie ustawili się w duży okrąg i wszystko przebiegało sprawnie. Jednak to co działo się przed Pałacem Kultury i Nauki przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zgromadził się tam PLEBS który nie potrafi zrozumieć najprostszych komunikatów.To NIE jest wina organizatorów że ludzie są idiotami. Ludzie (jeżeli można tak ich nazwać) rzucali się na bilety jak hieny. Wyrywali je organizatorom. Przepychali się, taranując ludzi łokciami. Tłum obrażał organizatorów, wyśmiewał ich. Żądał od nich biletów, choć nie miał do tego najmniejszego prawa. Ryanair rozdawał te bilety w celach promocyjnych, za darmo i ludzie powinni się wobec nich zachowywać kulturalnie. To jest Polska. Większość nawet nie interesowała się gdzie leci, ważne że mają bilet. Potem tylko słuchałem rozmów przez telefon "Mam bilet, ale jest w jedną stronę i termin mi nie pasuje. Nie polecę." Myślę że z tych 500 biletów maksimum 100 będzie wykorzystane. Gdy osoby rozdające próbowały się przesunąć, od razu tłum rzucał się w tamtą stronę. Ludzie zachowywali się jak dzikie zwierzęta. Panowało tam prawo dżungli, silniejszy wygrywa. Szkoda że Polacy nie dojrzeli jeszcze do tego typu akcji. Bardzo się zawiodłem. Myślałem że Warszawa, stolica Polski, myślałem że tutaj zaznam co to cywilizowany świat…. jednak pomyliłem się. Nie dziwię się że nie mamy bardzo kreatywnych kampanii promocyjnych, reklamowych itp. jak ludzie nie potrafią się w takich akcjach odnaleźć, zachować.
Można zarzucać że organizacja była nie najlepsza, ale przy zachowaniu ludzi tam zgromadzonych organizacja była najmniejszym problemem.



Teraz o manifestacji. Czekając na rozdawanie biletów, zauważyłem że obok mnie stanęły dwie osoby z żółtym banerem. Zaciekawiło mnie to, więc postanowiłem przeczytać co ważnego mają do przekazania. Stanąłem na przeciwko a moim oczom ukazał się napis "Ryanair tani bo wyzyskuje". Rozdawano również ulotki, ale nie miałem ochoty ich czytać. Przysłuchiwałem się rozmowie młodego chłopaka z jednym z protestujących. Ich argumenty (protestujących) były bez sensowne. Co z tego że mało zarabiają? Sami się na to zgodzili. Muszą spać na lotniskach? Myśleli że tanie linie zapewnią im nocleg? Trzeba czytać umowy a nie potem się dziwić że wzięliśmy kredyt na złych warunkach, że ktoś nas okradł, czy nas wyzyskuje. To wszystko nasza wina. Pozwalasz się wyzyskiwać to twój problem. Jedna rzecz mnie bardzo zastanawiała. Dlaczego na tej manifestacji nie pojawili się byli pracownicy? Stały tam osoby po 50/60 które nie pracowały w Ryanairze. Naprawdę dziwny jest ten nasz kraj.....

czwartek, 12 lipca 2012

Miało być o Ryanairze ale.... nie będzie.


Nie chce mi się dzisiaj pisać. Robię sobie wolny/leniwy yyyy.....Jaki dziś dzień tygodnia? Aha już wiem czwartek :) Tak więc mamy dzisiaj leniwy czwartek.

środa, 11 lipca 2012

Manager McDonald's nie musi znać języka angielskiego?


Wczoraj wracając z Cars&Coffee zajrzałem na chwilę do Złotych Tarasów, aby coś zjeść. Było już późno, około 21:30. Najpierw swoje kroki skierowałem do Burger Kinga. Stałem chwilę ale kolejka nie skracała się więc pomaszerowałem do McDonalda. Stanąłem w kolejce, czekałem chwilę. Jednak i tu kolejka nie poruszała się szybciej. Jednak moją uwagę zwróciła dziewczyna w niebieskim uniformie (noszą je wyżsi stopniem, nie kasjerzy, a np. kierownicy). Stała za kasą, a kasjerka stojąca obok instruowała ją co ma robić. Pomyślałem OK dawno nie stała na kasie mogła co nieco zapomnieć. W między czasie okazało się że mieli jakąś awarię i do picia jest tylko woda w butelce i Coca-Cola Light w puszce (nie jestem w 100% pewien bo skupiałem się na czymś innym, poza tym w końcu i tak nie złożyłem zamówienia). Gdy ta dziewczyna, przeszła na kasę obok spojrzałem na jej plakietkę. Okazało się że widnieje na niej, dumnie brzmiący tytuł "MANAGER". Gdy podszedł do niej kolejny klient, a był to obcokrajowiec nie wierzyłem w to co widzę, a przede wszystkim w to co słyszę, a raczej czego nie słyszę. Ta sama kasjerka, co wcześniej pomagała w obsłudze kasy, rozmawiała z klientem po angielsku bo okazało się że pani MANAGER nie zna języka angielskiego. Kasjerka poszła realizować zamówienie, a pani manager została sama. Gdy przyszło do powiedzenia ceny to jedyne na co było stać panią manager to wskazanie ceny palcem na wyświetlaczu z przodu kasy. Klient podał również złe monety zamiast 50gr podał chyba 5gr jednak z tej sytuacji nie udało się jaj tak dobrze wybrnąć poprzedniej. Wyciągnęła rękę przed siebie i bez słowa czekała na reakcję. Na jej szczęście klient zauważył że pomylił się w rachunkach i szybko zamienił monety.  Nie wydusiła z siebie ani jednego słowa po angielsku.
I teraz zastanawiam się nad jedną kwestią. Czy w lokalu znajdującym się w centrum miasta, a tym miastem jest europejska stolica, w której tydzień temu zakończyły się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, na stanowisku manager nie jest wymagana, chociaż podstawowa znajomość języka angielskiego? To pytanie kieruję bezpośrednio do McDonalda. Link do tekstu "wrzucę" na fan page McDonald's Polska i mam nadzieję że otrzymam szybką odpowiedź.

PS Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)        Dziękuję :D

Cars&Coffee MaleMEN'a


Zdobyłem zaproszenie na premierowe spotkanie pt. "Cars&Coffee" zorganizowane przez magazyn MaleMEN  oraz KMh w SohoFactory. Okazało się że zaproszenie nie było potrzebne, bo nikt nie sprawdzał czy dana osoba była na liście gości. Frekwencja była średnia. Miejsca były zajęte w jakiś 60%. Wpływ na to miało na pewno to że była to pierwsza impreza tego typu, mało rozpromowana. Atmosfera była naprawdę zachęcająca. Można była zadawać pytania, wyrazić swoją opinię. Przyszli ludzie zainteresowani motoryzacją, chociaż w rzędzie za mną, siedziało 3 mężczyzn, którzy przyszli się napić darmowych drinków, a ich dyskusje lekko mnie dekoncentrowały. Dyskusje prowadził oczywiście Olivier Janiak, a "gwiazdami wieczoru" byli : Adam Kornacki (znany głównie jako prowadzący w TVN Turbo, oraz z tego że razem z Małgorzatą Sochą wyrwali drzwi w Astonie martinie), Michał Figurski (jeden z najsławniejszych bezrobotnych, wyrzucony z Eski Rock za dowcipy o Ukrainkach, lekko kontrowersyjny gość, jednak na spotkaniu zachowywał się bardzo grzecznie i jego humor mieścił się w Polskiej rzeczywistości), oraz Patryk Pachura (rajdowiec). Zabrakło na spotkaniu tytułowej kawy, ale były w zamian za to pyszne wyroby z czekolady firmy Chocolate Company, nawet lepiej że zabrakło bo wysoka temperatura nie sprzyjałaby delektowaniu się tym trunkiem. Jeżeli jesteśmy już przy trunkach to.... drinki były za wcześnie zrobione więc trochę się rozwodniły :/ Po głównej części można było obejrzeć samochodu na tym spotkaniu mogliśmy obejrzeć Audi S7, Audi RS TT oraz dwa inne ale nie pamiętam nazwy. Jeden na pewno był kabrioletem :) Na zewnątrz czekały krzesła i leżaki na których można było się wygodnie rozsiąść i w spokoju rozmawiać o motoryzacji.
Impreza rokuje bardzo dobrze i mam nadzieję że znajdzie swoich stałych fanów. Ja już nim jestem chociaż nie wiem czy będę aktywnym uczestnikiem bo członkostwo kosztuje 500zł.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Zajebiście jest być blogerem!


Dzisiaj przeczytałem kolejny artykuł jak to zajebiście jest być blogerem i że jest coraz fajniej. Lawina artykułów zaczęła się od kłótni youtuberów: Shoguna1978 i RockAlone2K (w nickach umieściłem linki do filmików które są powodem całego zamieszania) którą skomentował również Rojo. Rock i Rojo maja oboje po około 100 000 subskrybentów więc nie przeszło to bez echa. Blogerzy zaczęli pisać że zarabianie na swojej pasji to nic złego i nie ma co się go czepiać przecież my blogerzy też zarabiamy na swojej pasji. Potem zaczęli pisać jak to super jest być blogerem ze coraz częściej organizowane są z nami kampanie i coraz bardziej profesjonalnie się do nich podchodzi. Oczywiście trzeba było zaprezentować swoje kampanie wszystkich sponsorów i nieśmiale wspomnieć że jest się otwartym na współpracę. Ok rozumiem chcecie zarobić, coś dostać ale czy musicie się tak podlizywać? Pisać o kampaniach i jaki to one ogromny odzew miały? Przez te wszystkie elementy Wasze wpisy wyglądały jak ulotka reklamowa. Opanujcie się! Jeżeli ktoś będzie chciał z Wami współpracować na pewno do Was napisze. Nie wiem czy było to świadome zagranie czy nie ale trzeba nad sobą panować.

niedziela, 8 lipca 2012

Zmiany na Facebooku!


Założyłem nowy Fan Page! Poprzedni z założenia był poświęcony blogowi a ten będzie o mnie czyli o blogerze. Mam nadzieję że ten Fan Page ożyje i zdobędę dzięki niemu kilku czytelników :)

Oto nowy Fan Page: https://www.facebook.com/Bezposredni.Bloger

OKIENKO - najlepsze frytki w mieście


Zrobiłem sobie wczoraj wieczorny spacer i zgłodniałem. Pomyślałem żeby odwiedzić słynne OKIENKO. Doszedłem na miejsce. Nazwa nie wzięła się z powietrza, rzeczywiście jest tam okienko przez które składamy i dostajemy zamówienie. Na początku wybieramy porcję, ja wziąłem małą za 5zł (duża jest za 8zł). Porcje są warte swojej ceny. Do frytek możemy dobrać sos (koszt 1zł), a jest naprawdę duży wybór. Są one robione na miejscu, co jest kolejnym plusem. Listę sosów mamy napisaną na kafelkach tuż przy okienku. Ja wybrałem musztardowo-miodowy. Sos był bardzo dobry i było go naprawdę dużo. Pierwszy raz jadłem frytki z tym sosem i stwierdziłem że wolę go jednak w połączeniu z innym jedzeniem, co nie zmienia faktu że był naprawdę dobry. Frytki są przepyszne, świeżo smażone, podawane w papierowym rożku. Na miejscu możemy również kupić małe pączki oraz różnego rodzaju napoje. Przed "lokalem" stoją leżaki na których możemy wygodnie usiąść i zjeść nasze frytki. Super klimat, przemiła obsługa i świetne jedzenie. Polecam!

PS OKIENKO znajduje się na Polnej 22

                                                                     ! ! ! UWAGA ! ! !

Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)         Dziękuję :D


środa, 4 lipca 2012

Finansometr ING




Posiadam konto w ING. Dzisiaj kupując bilet do kina, przy okazji sprawdziłem stan konta. Jadąc kursorem po kolejnych ikonach, kątem oka, na końcu szeregu, zauważyłem coś nowego. Klikam w mała okrągłą ikonę, a moim oczom ukazał się.... Finansometr! Na początku byłem zaskoczony. Jakieś wykresy, liczby, symbole. Jednak okazało się że wszystko jest naprawdę proste, przejrzyste, a co najważniejsze przydatne. Jest to...sam nie wiem jak to nazwać? Może system? Tak jest to system (sprawdziłem na stornie ING). Pomaga on nam, w kontrolowaniu naszych finansów. Dzięki niemu możemy sprawdzić nasze przychody, wydatki a nawet prognozy na następne miesiące. Każdy nasz zakup przypisywany jest do jednej z kilku kategorii (możemy tworzyć własne kategorie). Jeżeli kupiliśmy coś za gotówkę, to możemy dodać dany zakup "ręcznie". System sam dodaje zakupy oraz "uczy się" nowych kategorii i przypisanych do nich produktów.  Według mnie jest to bardzo dobry ruch ze strony ING. Nareszcie nie musimy wypychać portfela toną rachunków, aby policzyć ile wydaliśmy, lecz wystarczy zalogować się na nasze konto. Świetny system dla osób które muszą kontrolować swoje wydatki np. zakupoholiczki i ich mężowie czy studenci (właśnie wpadłem na pomysł aby dodać ikonkę - alkohol :D )
Świetny system! Nie wiem czy w innych banach też taki istnieje ale szczerze nie obchodzi mnie to ważne że ING go ma. W ostatnich miesiącach ING w Polsce prężnie się rozwija i reklamuje. Mam nadzieję że nie zwolnią tempa i zdobędą kilku klientów.

                                       

PS Muszę również pochwalić ich mobilną aplikację bankową która jest jeszcze lepsza niż Finansometr.

PS2 Jest to moje zdanie (zdanie klienta ING) i możecie mnie posądzać o stronniczość jednak uważam że Finansometr oraz ich mobilna aplikacja są naprawdę wartościowymi "produktami" które na pewno wybijają się na tle innych banków.

PS3 Jeżeli czytasz ten tekst to polub mnie na Facebooku. (możesz zrobić to szybko i bezboleśnie klikając "Lubię to!" w okienku w prawym górnym rogu bloga)        Dziękuję :D