sobota, 23 lutego 2013

Co jest krępującego w "Krępującej ciszy"?


Dzisiaj porozmawiamy o ciszy. Każdy lubi gdy jest cicho i spokojnie, nikt nie lubi hałasu, no chyba że jest to koncert Slayera, wtedy wręcz jest wskazane aby było głośno. Na co dzień szukamy ciszy, jednak gdy nie jesteśmy sami, cisza nie jest wskazana, krępuje nas.  Rozmowa się kończy i nastaje cisza tzw. Krępująca cisza.

Ale co jest złego w tym że dwie osoby np. siedzą i milczą. Czy cały czas musimy rozmawiać? Z czego powstaje ta cisza? Najczęściej dlatego źe nie wiemy co powiedzieć lub nie ma o czy rozmawiać, bo np. nie znamy dobrze drugiej osoby. No i wytłumaczcie mi, po co w takich sytuacjach, ludzie na siłe próbują wznowić konwersacje? Zaczynają rozmawiać o pogodzie, o wyglądzie autobusu/tramwaju/metra albo próba przypomnienia sobie rożnych faktów, na temat rozmówcy np. chyba widzieliśmy się ostatnio na imprezie? Studiujeaz "gdzieśtam"? Pracujesz "gdzieśtam". Tylko jest jeden problem .... z reguły te informacje są dalekie od rzecyzwistosci lub dotyczą innej osoby i tworzy się jeszcze dziwniejsze atmosfera. Mnie cisza nie przeszkadza, ale jak widzę zakłopotanie drugiej osoby, to próbuje czasami rozpocząć konwersacje.



Tarantino dobrze wie, że cisza jest pewnym weryfikatorem, jeżeli czujemy sie dobrze w czyimś towarzystwie, możemy milczeć dowoli. Dlatego pamiętajcie żeby przy następnych rozmowach, cieszyć się ciszą, która nie powinna nas krępować. 



Z takim przesłaniem zostawiam Was na weekend, a po weekendzie opublikuję relację z wypadu do Wrocławia, na blogerskie pogaduchy.



niedziela, 17 lutego 2013

INSPIRACJE


Jeremy Scott znany jest z nietypowych projektów. Jego współpraca z marką Adidas, za każdym razem, owocuje świetnymi ubraniami. Czasami można zastanawiać się nad praktycznością tych rzeczy, ale cytując znanego milionera Piotra Kaszubskiego "Who cares?"


Niektóre zdjęcia są lekko przycięte bo nie zmieściły mi się w okienku.

Pierwsze buty są może zbyt widowiskowe, jednak te spokojnie mógłbym nosić.

But to czy maskotka? Oto jest pytanie!


Ach...Pięknie ułożyłem te zdjęcia :)

Przydałoby się więcej takich ubrań na ulicach.


 A oto jeden z najbardziej minimalistycznych domów jakie widziałem. Posiada dach i dwie szklane ściany. Wewnątrz też nie ma przepychu. Kilka mebli i kominek. Chciałbym mieć te zielone fotele u siebie.
Zrobiłem dla Was drewniany mix.
 

Mr. Brainwash nie wiadomo, czy jest geniuszem który nagle doznał olśnienia, czy szaleńcem który został stworzony przez Banksy'ego. Obojętnie kim jest, trzeba przyznać że sztuka, którą oferuje sowim odbiorcom, jest godna uwagi.



Na koniec porcja muzyki. Każdy powinien odnaleźć coś dla siebie. Ja polecam wszystko razem i każdy utwór z osobna.

wtorek, 12 lutego 2013

Dlaczego warto zostać blogerem (a w szczególności Kominkiem)?


Ta lista powstała kilkanaście miesięcy temu. Właściwe tworzyłem ją bez żadnego konkretnego celu. Stworzyłem ją, zapisałem, leżała sobie grzecznie w moim komputerze i czekała na odpowiedni moment. Nie wiem czy nadszedł, ale stwierdziłem, że nie może się dłużej kisić.

Oczywiście powstała podczas "obserwacji" blogera Kominka.


Dlaczego warto zostać blogerem (a w szczególności Kominkiem):


  • Dostajesz tajemnicze przesyłki, które mogą Cię zabić, ale dowiesz się o tym następnego dnia (drewniana skrzynka od Tyskiego)
  • Darmowy alkohol z dostawą do domu (whisky od J&B)
  • Jest zima? Mieszkanie dogrzewasz farelką? Idź na konferencję tam na pewno dostaniesz jakiś gadżet do ogrzewania (ogrzewacz od Zippo)
  • Zaoszczędzisz na jedzeniu bo możesz najeść się na konferencjach.
  • Możesz bezkarnie wyrażać negatywne opinie, dzięki którym stajesz się jeszcze sławniejszy.
  • Jeżeli chcesz się wyspać to zostań blogerem.
  • Dostaniesz darmowego iPhone 4S.
  • Ładne blogerki lepią się do Ciebie i ciężko je odkleić.
  • Dzięki współpracy z różnymi firmami, dostajesz sprzęt o którym w przeciętnym życiu mógłbyś tylko pomarzyć lub zdobycie go nie byłoby by do końca legalne.
  • Lubisz coś? Czekaj nie kupuj tego, ktoś na pewno Ci to przyśle.
  • Szukasz dziewczyny? Chcesz żeby rodzice przestali Cię pytać "Kiedy sobie znajdziesz dziewczynę" a może po prostu chcesz zaspokoić  swoje samcze instynkty? Gdy jesteś blogerem nie musisz się o to martwić jakaś fanka na pewno się zgodzi
  • Wakacje trwają cały rok.
  • Możesz robić to co chcesz i kiedy chcesz, wystarczy że opiszesz to na blogu 


    PS Nie myślcie o niej zbyt poważnie :)

sobota, 9 lutego 2013

Emocje w wiadomościach



Na początku wyobraź sobie taką sytuację. Jest wieczór siedzisz sobie wygodnie na kanapie i oglądasz film. Nagle dostajesz sms "Musimy się jutro spotkać". Każda osoba może to inaczej zinterpretować. Jedni pomyślą:
"O super, chce się ze mną spotkać, pewnie wyskoczymy do np. kina, na piwo (zależne od płci)"
a drudzy
"O co chodzi? Ostatnio byliśmy razem na imprezie i.....urwał mi się film...." No i wtedy zaczynamy się zastanawiać czy ta dziewczyna chce nam powiedzieć że jest w ciąży, a może kumpel chce nas pobić bo całowaliśmy się z jego dziewczyną.

No i dlatego powstały emotikony które są nieodłącznym elementem internetu. Niektórzy nie wyobrażają sobie bez nich rozmowy, inni unikają ich jak ognia. A ja? Ja jestem gdzieś po środku, jednak jeżeli miałbym wybierać to....wyobrażam sobie życie bez emotikonów.
W czasach kiedy królowało Gadu-Gadu, używałem ich bardzo często. Teraz sporadycznie i bez wariacji. ot taki usmieszek :) lub ;) No przyznam się że czasami mnie poniosą emocje i zaszaleję, wtedy w mojej wiadomości pojawia się :D

Mamy coraz więcej możliwości aby wyrażać nasze emocje w wiadomościach. Możemy dołączyć zdjęcie, film, emotikony, możemy nawet nagrać naszą wiadomość! I nic z tym nie robimy. Nasze rozmowy przez internet lub smsowe, stają się coraz bardziej jałowe. Zaczynamy używać dziwnych skrótów, nie cierpię jak ktoś wtrąca jakieś angielskie skróty, nie będę nawet wspominał o tym jak ktoś tłumaczy je na polski... ale to już oddzielny temat. Właściwie nie prowadzimy już rozmów, a wysyłamy jedynie komunikaty. Krótkie, zwięzłe, bo nie mamy czasu, musimy odpowiedzieć pięciu innym osobom, z którymi rozmawiamy. W internecie potrafimy rozmawiać całymi nocami, a w świecie realny?

Nowe technologie są bardzo pożyteczne, jednak ciągną za sobą skutki uboczne, które odkrywany dopiero po kilku latach, a wtedy jest już za późno na leczenie, możemy tylko liczyć na to, że jakimś cudem uda nam się je złagodzić.

wtorek, 5 lutego 2013

Grodzka, związki, pedały i inne dyrdymały



Na początku kilka faktów:

  • Tak ten tytuł jest głównie po abyś przeczytał/a ten tekst.
  • W ostatnich wyborach głosowałem na Ruch Palikota
  • Jestem za ustawą o związkach partnerskich
  • Nie jestem (ostatnio modnym) transfobem


A teraz przejdźmy do meritum. Ostatnia "debata" polityczna oraz społeczna, która się rozpętała po przemówieniu Pani Pawłowicz, odpowiednio rozdmuchana przez media skłoniła mnie do napisania tekstu o wolności słowa i tolerancji

Personalne uwagi posłanki Pawłowicz skierowane w stronę Pani Grodzkiej były nie na miejscu. Obrażanie kogoś jest niedopuszczalne, zwłaszcza jeżeli chodzi i kogoś kto reprezentuje w pewnym sensie nasz kraj. Jeżeli ktoś chce zmienić płeć, niech zmienia. To jest jego ciało i może z nim robić to co uważa za słuszne. Wszyscy mamy prawo do wolności i inni powinni to uszanować, a co za tym idzie, każdy powinien mieć na drugie imię "Tolerancja". Niestety tak nie jest....

Tolerancja w naszym kraju przybiera różne kształty, kolory., trzyma się różnych grup społecznych, politycznych itd. Wszystko zależy od punktu siedzenia.
W ostatnich dniach tymi tolerancyjnymi są zwolennicy związków partnerskich, wszyscy utożsamiający się z posłanką Grodzką oraz oczywiście wszyscy którzy nienawidzą Pani Pawłowicz. Inni którzy są temu przeciwni i obojętnie jak to argumentują są po prostu homofobami, transfobami, zatwardziałymi katolami, nietolerancyjnymi dziwolągami.

Zastanawiam się dlaczego ci "tolerancyjni" mogą mieć odmienne zdanie i wszyscy muszą je szanować,a zarazem nie szanują zdania tych "nietolerancyjnych".
Z każdego miejsca w kraju chcą wyrzucić krzyż, bo katolicy powinni szanować ich poglądy. Dlaczego nie jest na odwrót?

Mógłbym podawać takich przykładów tysiące, ale nic to nie da. Nie powinniśmy walczyć ze sobą i udowadniać kto jest bardziej tolerancyjny, kto jest człowiekiem XXI wieku. Po prostu powinniśmy być tolerancyjni, szanować inne poglądy, obojętnie jakie są i nie negować ich dopóki nikogo nie krzywdzą.

piątek, 1 lutego 2013

Hortex Stimeria



Potrafię gotować, nie tylko wodę, ale nie zawsze mi się chce, więc od czasu do czasu kupuje gotowe lub prawie gotowe posiłki.

Właśnie wczoraj miałem taki leniwy dzień. Zbombardowany milionom reklam, skusiłem się na zakup mrożonki. Jedyne jakie do tej pory tolerowałem to mrożona pizza i marchewka z groszkiem. Warzywa z tych mrożonek są okropne, zawsze rozmiękłe i bez smaku. Jednak postanowiłem zaryzykować.

 Po dość dobrych recenzjach w internecie, pomyślałem ze może akurat ta mrożonka będzie zjadliwa. Pierwszy malutki minus to wielkość paczki. Jest mała, taka akurat dla jednej mało głodne osoby.

 Wróciłem do domu i wrzuciłem paczkę do mikrofalówki. 7 minut na 800W. Jest to danie do którego nie trzeba gotować wody, nagrzewać patelni itp. Wystarczy wrzucić na 7 minut do mikrofalówki.


 Byłem już głodny więc nie zważając na to czy się oparzę czy nie, rozciąłem paczkę i rzuciłem cała zawartość na talerz. Oczywiście solidnie się przy tym poparzyłem. (Po wyjęciu trzeba dać chwile na odparowanie wtedy nie tylko lepiej wyglądają, ale również lepiej smakują )
Pierwsze zaskoczenie " Ej to nie wygląda jak zmiksowany kosmita, to przypomina świeże warzywa" ale od razu pomyślałem że może dobrze wygląda, ale smakuje jak zmiksowany kosmita. Biorę pierwszy kęs i ..... Zasmakowało mi. Warzywa są naprawdę dobre, nie są rozmiękłe smakują, prawie jak świeżo przygotowywane, są lekko chrupkie. Kurczaka jest jak na lekarstwo ale pocieszające jest to że tez ma smak i jest soczysty. Sosu nie jest dużo, ale to dobrze bo pewnie zrobiła by się ze wszystkiego papka, podczas odgrzewania. Najbardziej zasmakowały mi ziemniaki, maja skórkę która nadaje im dodatkowe walory smakowe.

Na zdjęciu wygląda średnio apetycznie

 OK komplementy się skończyły, czas dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Mrożonkę oceniam na mocne 4+ na pewno wypróbuje inne danie z linii Stimeria.
 Jednak muszę ich skrytykować za to co znalazłem w mojej paczce. Wszystkie warzywa były super ładnie pokrojone, ale przy jednej fasolce znalazłem ogonek. Nie było to jakoś bardzo odrażające, bo to w końcu kawałek warzywa, jednak niejadalny. Może nie było to coś na skale dziobu w kawałku kurczaka z KFC, czy trutki na szczury w mleku. Jednak nadpsuło dobre wrażenie po jedzeniu. Mam nadzieje ze nie jest to normą i  że w kolejnej paczce nie znajdę czegoś podobnego.