środa, 31 października 2012

Gdzie się podziały tamte ulotki?

Krótka wstawka o Apple

Ale nie o Apple miałem pisać. Wychodzą z iSpotu poszedłem do największego konkurenta czyli Samsunga, który ustawił w Złotych Tarasach, tuż obok fontanny, spore stoisko reklamowe (nie wiem czy to poprawna nazwa, ale na nic lepszego nie wymyśliłem). Prezentuje tam telefony, tablety i chyba jeszcze aparaty. Od razu ktoś do mnie podszedł, zaproponował pomoc. Zadałem dwa pytania dotyczące SAMSUNGA Tab 10.1, otrzymałem wyczerpującą odpowiedź i odszedłem. Jednak po chwili stwierdziłem że wezmę ulotkę, aby dowiedzieć się trochę więcej o sprzęcie SAMSUNGA. Cofnąłem się kilka kroków i poprosiłem o ulotkę.

Koniec krótkiej wstawki o Apple

Nie mając nic ciekawego do roboty, podczas monotonnej jazdy autobusem, postanowiłem przeczytać co ma nam do zaoferowania SAMSUNG.
Wyciągnąłem ulotkę, na pierwszej stronie duże zdjęcie. Nic podejrzanego, po prostu zwykła ulotka która ma zwracać uwagę dużym kolorowym zdjęciem. Otwieram ją i....kolejne zdjęcia, tym razem z kilkoma strzałkami oraz krótkimi informacjami typu "Możesz robić zdjęcia" "Grać w gry" "Dzięki tej aplikacji możesz rysować" "Ten tablet jest szybki" itd. Zero konkretów, mnóstwo nijakich treści z których nic się nie dowiemy.
Rozumiem że jest teraz moda aby wszystko było cieńsze, mniejsze, szybsze itd. ale nie zapominajmy o funkcjonalności. Nie biorę ulotki po to aby "zabić" kolejne drzewo, zrobić sobie wycinankę, popatrzeć na wyphotoshopowane zdjęcia. Z ulotki chcę się dowiedzieć dlaczego ten tablet jest taki szybki, dlaczego mam robić zdjęcia, grać, pracować  przy użyciu dokładnie tego tabletu, a nie żadnego innego.


                                                     A na zakończenie piosenka tematyczna



środa, 24 października 2012

INSPIRACJE




Dawno nie publikowałem INSPIRACJI. Teraz nadszedł czas aby do nich powrócić.

Wczoraj na facebooku opublikował zdjęcie noża, nowej marki MG Home (stworzoną przez Magdę Gessler). Spodobał mi się, jednak zajmuje dużo miejsca. Idealnym rozwiązaniem byłby taki zestaw noży.


Teraz oprócz noża, namiotu i innych niezbędnych przedmiotów, warto zabrać na biwak, taką oto tematyczną koszulkę, wyprodukowaną przez "Pan Tu Nie Stał".
Ten weekend może nie należał do najbardziej szalonych i imprezowych w moim życiu lub najbardziej pracowitych, ale jedno wiem na pewno. Nie zmarnowałem go, bo dobrze się wyspałem. Mam nadzieję że starczy mi to na najbliższy tydzień.
Jednak mimo to chciałbym znaleźć się w cichym, spokojnym miejscu, gdzie nikt mi nie będzie przeszkadzał. Taki wiejski domek nad brzegiem morza lub jeziora. Ten który znalazłem jest idealny. Jest to nowoczesna wersja domku pasterskiego.







 Jesień rozpoczęła się znakomicie. Weekend był naprawdę przyjemny, oby więcej takich dni.


poniedziałek, 22 października 2012

Celebrytyzm - szansa na karierę czy rozrywka dla plebsu?





Na BFG odbyła się dyskusja na temat " Być albo nie być celebrytą", prowadzili ją: Monika Jaruzelska oraz Łukasz Jakóbiak. W pewnym momencie padło pytanie, czy ktoś chciałby zostać celebrytą. Podniosłem rękę  (chyba byłem jedyny). Dlaczego?

Bo nie widzę w tym nic złego. Często pojęcie celebryty jest demonizowane. Czy to coś złego? Zacznijmy od tego kim jest celebryta. Cytując wikipedię "
termin odnoszący się do osoby często występującej w środkach masowego przekazu i wzbudzającej ich zainteresowanie, bez względu na pełniony przez nią zawód (choć najczęściej są to aktorzy, piosenkarze, uczestnicy reality show, sportowcy czy dziennikarze)."

Powinniśmy się zastanowić nad jakością celebrytów. Oni sami z siebie nie staną się znani, ktoś musi o nich napisać, a przede wszystkim ktoś musi o nich przeczytać. To my ich tworzymy!
Można nagrać sex taśmę lub album który znajdzie się na szczycie OLiS (www.olis.onyx.pl) , można żalić się w Gali na swoje tragiczne dzieciństwo lub napisać książkę która stanie się bestsellerem. Dróg do stania się rozpoznawalnym jest wiele, niektórzy chcą się nimi stać szybko i bez wysiłku, a drudzy stają się nimi dzięki swojemu talentowi i ciężkiej pracy.

Nieodłącznym elementem bycia celebrytą jest kontakt ze "środkami masowego przekazu". Każda osoba sama wyznacza sobie granicę do której pozwala dojść dziennikarzom, telewizji itd. U jednych ta granica zaczyna się na rodzinie, życiu osobistym. U innych jej nie ma, a buty dziennikarzy leżą w ich przedpokoju.


Podsumowując. Nie ma nic złego w byciu celebrytą zależy jak do tego doszedłeś i co sobą reprezentujesz. Celebrytyzm otwiera wiele drzwi, pozwala na promowanie siebie, swoich projektów. Powinniśmy faworyzować ludzi którzy wnoszą coś wartościowego do naszego życia i wykorzystują swoją popularność w pożytecznych celach.


                                                A na koniec Dorota Wellman o show biznesie


sobota, 20 października 2012

T-Mobile fashion

T-mobile rozpoczęło współpracę z największymi polskimi projektantami. Projektować pod patronatem T-mobile będą:  Gosia Baczyńska, duet Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski oraz Maciej Zień.



Wczoraj odbył się pokaz Macieja Zienia, który był transmitowany na żywo. Transmisję można było obejrzeć na plejada.pl, jednak na początku trzeba było polubić profil T-mobile na facebooku. Ciekawe ilu fanów im przybyło im podczas jednego wieczoru?

Nie wiem dokładnie na jakich zasadach będzie przebiegać współpraca T-mobile i projektantów, jak na razie T-Mobile jest chyba tylko sponsorem który wywiesza swój baner.
Może w przyszłości zostaną zaprojektowane stroje dla pracowników T-Mobile?

.........

Wczorajszy pokaz był naprawdę udany. Energiczna muzyka w połączeniu z kolorowym animacjami, gdzie głównym motywem był żuk (tak samo jak w najnowszej kolekcji), sprawiły że pokaz ten, nie był jednym z wielu nudnych, gdzie modelki chodzą w kółko bez wyrazu.
Pokaz dorównał kolekcji, która jest niesamowita oraz bardzo różnorodna. Największą uwagę przykuwa wszechobecny żuk.




fot. Pawel Przybyszewski/ZOOM ZOOM

Podobne czy nie podobne, oto jest pytanie.


Od trzech dni zastanawiam się, czy logo MediaRun.pl nie jest odrobinę podobne, do loga Kominka (albo na odwrót). Ta okrągła otoczka nad MR i IN, R i K są podobnie przycięte.

Sami zobaczcie:


poniedziałek, 15 października 2012

Blog Forum Gdańsk 2012 - dzień drugi





Obudziłem się o 7:30, po odświeżającym i pobudzającym prysznicu, spakowałem się i zszedłem na śniadanie. Głodny nie byłem, bo mój głód jeszcze spał. Jednak zjadłem, aby mieć siły na mecz piłki blożnej. Jeszcze wtedy nie byłem świadom co mnie czeka...
Po zjedzeniu śniadania i wymeldowaniu się, poszedłem do autobusu, który przewiózł nas na PGE Arena.
Prosto z autobusu przeszliśmy do szatni. Okazało się że trafiliśmy do złej szatni. Gdy odnaleźliśmy właściwą, szybko się przebraliśmy, założyliśmy, specjalnie na tą okazje przygotowane koszulki i wyszliśmy na boisko.

Znaleźliśmy się w centrum stadionu, a w okół nas tysiące krzeseł, tłumy fanów, okrzyki, śpiewy i wielkie flagi z nazwami naszych blogów. Tak właśnie to wyglądało...no może odrobinę podkoloryzowałem, ale tylko odrobinkę.

Była zimno, ale nie zraziło mnie to, stwierdziłem że podczas gry na pewno się rozgrzeję, rozgrzałem się i to aż za bardzo. Po pierwszej połowie miałem ochotę wypluć płuca, zimne powietrze i moja tragiczna kondycja (którą trenuję od półtora roku) dała o sobie znać.
Grało się świetnie, jedynym minusem było to, że trawa była bardzo śliska, każda próba mojego kopnięcia piłki, kończyła się wywrotką lub po prostu piłka leciała, w kierunku w którym nie powinna. Nie polecam grać na takiej trawie, w butach do biegania.
Jednak nie byłem w drużynie sam i koniec końców wygraliśmy 8:7. Drużyna krasnali (w której byłem ), pod przewodnictwem niezwyciężonego Artura Kurasińskiego, zmiażdżyła drużynę Zuchów, której kapitanem był Maciej Mazurek
.
KRASNALE

ZUCHY


Po mecz rozpoczęły się kolejne prelekcje. Drugi dzień rozpoczął . Szkoda że poranna frekwencja była taka niska. No ale to chyba było do przewidzenia po wieczornym afterze.

Drugi dzień skończyłem się dla mnie szybko. Szkoda że wszystko co jest piękne, tak szybko się kończy.

Wyszedłem wcześniej, aby w razie deszczu meteorytów lub ataku kretoludzi, zdążyć na samolot. Ten "zapas" przestał być zapasem, w skutek czego byłem lekko stronniczy spóźniony. Podbiegam z bagażem, a Pani oznajmia mi że się spóźniłem 5 min. Idę do biura lotu. Pani sprawdza godzinę wylotu i nagle dzwoni telefon. Pytają się o mnie i  dzięki temu że miałem mały bagaż (dziękuję że nie jestem kobietą) oraz odprawiłem się przez internet, pozwolono mi jeszcze wejść. Uff... odetchnąłem. Po 50 minutach byłem już w Warszawie.




Nadal się nie wyspałem, mam przysłowiowy "zapierdol" na studiach który powinienem ogarnąć w weekend, nawet w pokoju mam pogorzelisko większe niż zwykle. Jednak nie żałuję tego, trochę blogowej sławy na mnie spłynęło, poznałem ciekawych ludzi i chcę więcej :)

Zdjęcia pochodzą z: www.facebook.com/BlogForumGdansk


niedziela, 14 października 2012

Blog Forum Gdańsk 2012 - dzień pierwszy




Ten tekst miał się pojawić w sobotę, jednak z przyczyn technicznych, pojawił się dzisiaj. Także przenieśmy się w czasie i wyobraźmy sobie że jest sobotni wieczór, wchodzicie na mojego bloga i ze zdziwieniem odkrywacie ten tekst.


Jak na blogera przystało do Gadańska przyleciałem samolotem, nie był to mój prywatny odrzutowiec, ale nie było najgorzej. Co prawda zamiasta szampana była woda, ale lot nie bł opóźniony i byłem w Gdańsku w około 40 minut.


Wylot był o 7:10 i nawet nie chcę już wspominać, o której musiałem wstać. Wiem jedynie że było ciemno. Mam nadzieję że uda mi się to kiedyś odespać....tylko ciekawe kiedy to "kiedyś" nastąpi

Plan nie ułożył się najlepiej. Za dużo ciekawych prelekcji w jednym czasie. Chciałem być w dwóch miejscach jednocześnie, nie udało się, więc zostałem tylko w jednym.


Piszę do Was siedząc na stadionie, gdzie również jadłem "lunch". Jest trochę zimno, ale pogoda poprawiła się w porównaniu z porankiem. Mam nadzieję że utrzyma się i na jutrzejszym meczu piłki blożnej będzie ciepło.
Czas kończyć i zmierzać na kolejny punkt programu, a wieczorem integracja :)

......

A jednak nie koniec, siedzę na hyde parku o lifestyle'u.

Pełno tu szafairek, kilku facetów. Jedna blogerka się obraziła że nie może pokazać prezentacji, druga odczytuje (chyba) swój tekst z bloga, jak by była na lekcjach aktorstwa (takiego średniego aktorstwa), aha i używa zwrotu "wypierpapier".
O! Szafiarki chwalą się swoim dowcipem i zapewniają o "prawdzie" jaka prezentują na swoim blogu.
Jak można prowadzić bloga o modzie i twierdzić że pisanie o niej jest bez sensu, bo każdy wie co do czego pasuje i co jest modne ?! Nie mam nic do szafiarek, ale niestety niektóre prezentują, a raczej nie prezentują swojej dziedziny godnie.

Hejters gonna hejt :D

Jak na razie numerem jeden jest stayfly.pl ciekawa prezentacja, w bloga jeszcze się nie zagłębiłem jednak na pierwszy rzut oka wygląda zachęcająco. Druga ciekawostka to blog rysunkowy www.just-dotblog.blogspot.com. Co tu robi Radomska (mamwatpliwosc.blog.pl)? Ciekawe czy skonfrontuje się już z Kominekiem (albo on z nią).

....

AFTER PARTY można określić w 4 słowach: dziewczyny, lasery, pleśniowe sery. Można też do tego dołożyć alkohol i mus buraczkowo-malinowy.
Bardzo udana integracja. Gdybym nie był potwornie zmęczony, to poszedłbym jeszcze na after po afterze, w pokoju hotelowym, ale zmęczenie wygrało i rzuciło mnie niczym zawodnik MMA na łóżko.


















                                                                             C.D.N......



Zdjęcia pochodzą z: www.facebook.com/BlogForumGdansk

piątek, 12 października 2012

Krótko i na temat.



Studia zabierają mi większość mojego czasu i z trudem skupiam się na prowadzaniu bloga, co mogliście ostatnio zauważyć, po ilości wpisów, jednak mam nadzieję że w ciągu tygodnia max. dwóch, uda mi się wszystko tak zorganizować, że wpisy będę pojawiały się około 3 razy w tygodniu.

Jutro lecę do Gdańska na Blog Forum Gdańsk. Mam nadzieję że relacja z tej konferencji wynagrodzi Wam ostatnie "braki". Wyczekujcie minimum dwóch wpisów :)



niedziela, 7 października 2012

W czym tkwi piękno winyli?



W moim domu, od kiedy pamiętam, był zestaw Hi Fi, duży, czarny, nie łatwy do przeniesienia. Odtwarza kasety, ma "wbudowane" radio oraz gramofon. W dzieciństwie bawiłem się w DJ, skutecznie niszcząc (w tamtym okresie) bezwartościowe dla mnie płyty. Potem gdy trochę podrosłem nastała era CD i winyle poszły w odstawkę.

Jednak ostatnio stwierdziłem, że muszę odkurzyć stary sprzęt. Pod wpływem hipnotyzującego głosu Ala Green'a, kupiłem mój pierwszy (i mam nadzieję że nie ostatni) winyl.
Po otrzymaniu przesyłki, zabrałem się za podłączenie wszystkiego. Z małymi trudnościami, ale udało mi się.

Myślałem że dźwięk odtwarzany z płyt winylowych, jest diametralnie inny, od tych odtwarzanych z płyt CD, bądź "przysłowiowego" youtuba. Oczywiście różni się, ale ta różnica (jak dla mnie) jest mało zauważalna.

W taki wypadku dlaczego ludzie kupują te płyty, kolekcjonują je, a artyści wydają na nich swoje najnowsze albumy? Zrozumiałem to po paru odtworzeniach. Według mnie cała magia zawiera się w rytuale odtwarzania. Trzeba wyjąć płytę z wielkiego kartonowego opakowania, położyć płytę na odpowiedniej stronie, następnie do płyty przykładamy igłę, a po paru sekundach ciszy, w tle której słychać tylko lekki szum, do naszych uszu trafiają dźwięki, które słyszeliśmy tysiące razy, ale w tej chwili zyskują inną wartość. Możemy obserwować "na żywo" co się dzieje z płytą, jak z sekundy na sekundę, igła przesuwa się bliżej środka. Ten widok nie nudzi się.

Jeżeli macie w domu gramofon, którego nie używacie, to wstańcie z krzesła, łóżka, sedesu, podłogi lub czegokolwiek na czym teraz siedzicie i sprawcie aby znów działał.


 

czwartek, 4 października 2012

INSPIRACJE


Czas na inspiracje. Będzie krótko, zwięźle i jak zwykle inspirująco.

Na początek coś z dziedziny mody, z naszego podwórka. Pasek firmy Black Dots, Pan Tu Nie Stał oraz Rush. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego. W Black Dots najbardziej podoba mi się klamra, w kształcie koła, z zamaszystym napisem "Black Dots"oraz okiem.
Pan Tu Nie Stał jak zawsze postawił na polskie akcenty. Na klamrze typowe polskie przywitanie "Cześć", na pasku znajdują się również inne słowa, takie jak np. "Majty w dół pieniądze na stół."
Według mnie najbardziej "ekscentrycznym" paskiem jest ten wyprodukowany przez Rush. Dlaczego? Ponieważ jego pas, zrobiony jest, ze skóry z końską sierścią.

Black Dots
Pan Tu Nie Stał
Rush


Jeżeli już przy koniach jesteśmy, to muszę Wam pokazać, jedno z moich marzeń, które mam nadzieję, zrealizuję w najbliższych latach. Ten cudowny samochód, jest marzeniem, milionów mężczyzn na świecie. Ford Mustang rocznik 1967.



Może Mustang nie jest samochodem dostawczym, więc taką szafkę będziemy musieli zabrać innym samochodem. Na pewno, nie możemy przejść obok niej, obojętnie. Jest niesamowita. Przypomina mi trochę grę tetris. Lubię kolorowe meble i właśnie taki mebel, chciałbym mieć w swoim domu.





Muzyka :)

Nie gustuję w takich piosenkach, jednak każda ma w sobie coś interesującego. Christina pomimo tego że trochę (bardzo) jej się przytyło nadal potrafi śpiewać, a jej teledysk wart jest uwagi.



Bruno Mars powrócił po krótkiej przerwie. Nie wiem co bardziej mi się podoba, piosenka czy okładka?



poniedziałek, 1 października 2012

Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz


Dzisiejszy dzień, nie należy do najlepszych w moim życiu. Myślałem że pierwszy dzień studiów będzie ciekawy, zaskakujący, będę po nim zmęczony, ale będzie to pozytywne zmęczenie.

Dzień na uczelni skończyłem z dobrym humorem. Wyszedłem na chodnik i wsiadłem na mojego różowego jednorożca z którym poleciałem do krainy wiecznej szczęśliwości, gdzie chmury są z waty cukrowej a z kranów leje się czekolada.


Taaa....Jak zawsze wszystko musiało się....Oto co ciśnie mi się na usta przed zaśnięciem



Życzę Wam, żeby jutrzejszy dzień, był po prostu nudny. Żebyście nie mieli ochoty jebnąć czymś o ścianę.