wtorek, 26 czerwca 2012

Thingo.pl - Wymień się!



Otrzymałem zaproszenie do beta testów strony thingo.pl Jest to portal służący do wymiany przedmiotów oraz usług. Jak na razie serwis nastawił się głównie na osoby z okolic Warszawy. Genialnym pomysłem na promocje portalu było, ( i nadal jest) organizowanie spotkań, na których uczestnicy, mogli prowadzić realną wymianę. Spotkania tez były również, możliwością do, zdobycia kodu aktywacyjnego, do wersji beta strony. Promowanie jej w świecie rzeczywistym, z zerową reklamą w internecie ( nie widziałem żadnej ) jest dość odważnym krokiem. Jednak jest to skuteczny marketing. Posiadają już ponad 2 tys. fanów na facebooku (https://www.facebook.com/THING0). Przypominam że strona jeszcze jest  w fazie beta! Kilka dni temu wprowadzono możliwość zapraszania  znajomych co jest według mnie jest zwiastunem przejścia strony z fazy roboczej, próbnej do fazy ostatecznej w której serwis będzie otwarty dla wszystkich użytkowników.
Teraz zabieram się za umieszczenie pierwszych przedmiotów w serwisie. Mam nadzieję że uda mi się wymienić parę niepotrzebnych (przydatnych dla kogoś innego) przedmiotów na coś wartościowego :)

czwartek, 21 czerwca 2012

Lokalny bloger?


Dzisiaj (również w komunikacji miejskiej) zacząłem rozmyślać "Czy istnieje takie zjawisko jak lokalny bloger?". Zastanawiam się czy istnieją w Polsce blogerzy o zasięgu tylko lokalnym. Np. popularni tylko na północy lub zachodzie, poczytni tylko w jednym województwie lub mieście? Czy jest taka możliwość? Nie spotkałem się jeszcze z takim zjawiskiem. Może dlatego że Polska to niewielki kraj o jeszcze mało rozwiniętej blogosferze.

Komunikacyjni fetyszści


Podczas dzisiejszej jazdy komunikacją miejską, uświadomiłem sobie że istnieję zjawisko komunikacyjnych fetyszystów ® (to moja autorska nazwa :D ). Te zjawisko występuje chyba tylko u mężczyzn bo jak wiadomo "Każda potwora znajdzie swojego amatora". Są to mało urodziwi mężczyźni, nie mogą wiele zaoferować kobiecie, mają swój brzydki świat w którym muszą egzystować. Nie mają wiele kontaktów z kobietami, a jeżeli już one występują, to są to kontakty np. z kasjerką w sklepie lub urzędniczką. I właśnie takie osoby przemieszczają się komunikacją miejską (no bo na samochód zawsze się kogoś poderwie) i siadają na wolnym miejscu, a wokół nich nie ma chętnych aby obok takiego osobnika usiąść. Lecz czasami zdarzają się przemęczone kobiety które są zbyt zmęczone by stać i poświęcają się siadając obok niego aby dać odpocząć swoim obolałym stopom. I gdy taka kobieta usiądzie to fetyszysta cały się rozpromienia, szybkim ruchem przyklepuje swoje przetłuszczone włosy, obciąga koszulkę aby zakryła jego wielki brzuch, prostuje się. Co chwila spogląda na kobietę, a gdy ich wzrok się spotka, nerwowo odwraca głowę. Cały się poci. Jednak mimo tych uniedogodnień czuję się jakby ta kobieta poszła z nim co najmniej na kolację. Uważa że ta kobieta nie przysiadła się z przymusu ale pociąga ją jego aparycja. I nie ważne czy ta kobieta będzie prawdziwym "pasztetem" czy modelką Victoria's Secret oni i tak będą w siódmym niebie.
Nie krytykuję tych ludzi ale opisuję zjawisko. Jeżeli Ci ludzie czują się z tym dobrze, sprawia im to przyjemność i nie robi to nikomu krzywdy to nie mam nic przeciwko....

Zachęcam do polubienia mojego profilu na Facebooku możecie zrobić to klikając lubię to w okienku po lewej stronie bloga.
Jeżeli chcecie się ze mną skontaktować bezpośrednio to zapraszam do zakładki "Kontakt" gdzie znajdziecie mój adres e-mail: bezposredni-kontakt@wp.pl

wtorek, 19 czerwca 2012

A jednak Need4Money...



Wczoraj napisałem pozytywną opinię na temat Need4Street. Dzisiaj przekonałem się że nieprzychylne opinie które pojawiały się przed festiwalem stały się faktem. Okazało się że organizatorzy chcieli jak najwięcej zarobić. Wejście na imprezę kosztowało 5zł. OK rozumiem koszty organizacji, a 5zł to nie duży koszt, więc nie ma problemu. Przed festiwalem na blogu artique.pl  pojawił się wpis że organizatorzy pobierają aż 20% z utargu. Aby nie można było ich oszukać trzeba było iść do sprzedawcy który wystawił kwitek, z tym kwitkiem szło się do kasy i tam się płaciło, na końcu trzeba było wrócić po swój zakup. Dla mnie był to lekki szok i sam osobiście nie wziąłbym udziału w takiej imprezie jako firma. Jednak uważałem że jeżeli firmy wystawiają się tam to nie jest to dla nich aż tak duży problem. Scrabble był partnerem całej imprezy i chyba nie zrobił tego za darmo. Koszty organizacji były duże ale myślę że organizatorzy zarobili na tym niemałą kwotę,
Wystawcy chyba więcej na tej imprezie stracili niż zyskali. Organizatorzy również i nie wiem czy pieniądze które zarobili były warte straty reputacji którą zyskali przez ostanie trzy imprezy. Cytując ProjektMleko "to tylko wybrane minusy" jest ich więcej ale wypisywanie ich wszystkich już nic nie zmieni. 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Need for Street vol. 4


W weekend oprócz oglądania meczu, Polska - Czechy, w strefie kibica byłem również w Soho Factory, na Need for Street vol.4 Wejście za 5zł, ale uważam że było warto. Każdy znalazł coś dla siebie. Główną częścią była oczywiście streetwear, ale nie zabrakło również sztuki i jedzenia :) Spodziewałem się większej ilości wystawców (zabrakło mi kilku marek), ale każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wszyscy zmęczeni buszowaniem wśród ubrań, mogli pooglądać DOMO+ na plażowych leżakach. Każdy mógł również wziąć udział w projekcie, polegającym na tym że uczestnik losował hasło, a następnie w twórczy sposób przedstawiał je na kartce papieru, kawałku deski, budował je z patyków, owoców itp. kolejnym i zarazem ostatnim etapem było zdjęcie na wielkiej białej planszy (na pewno ma to jakąś profesjonalną nazwę) z czarnym napisem "What's your type?". Finałem akcji będzie poskładanie tych napisów w całość i umieszczenie ich na Facebooku i na stronie Need for Street. Na festiwalu nie zabrakło sztuki w najróżniejszych przejawach, od obrazów, instalacji, zdjęć przez plakaty aż do przeźroczystych plansz na których każdy mógł napisać to co głowa na pisak przyniosła. Nie zabrakło również jedzenia. Można było spróbować różnych specjałów z kilku lokali. Zorganizowano też konkurs w którym wybierano najlepsze stoisko. Wybrany wystawca oraz jeden z głosujących dostawali nagrody.
Była to moja pierwsza wizyta na Need for Street i było naprawdę fajnie. Nie mogę doczekać się kolejnej edycji.

czwartek, 14 czerwca 2012

Euro Hipster


Podczas pisania tekstu o Euro2012 zacząłem myśleć o strefach kibica. Jest kilka dużych stref kibica w kraju ale też organizowane są małe lokalne strefy np. w barach, kawiarniach itd. Przed EURO2012 najbardziej hipsterskie lokale w Warszawie zapowiadały że nie poddadzą się mainstreamowej fali i nie zorganizują strefy kibica. Nie interesuje ich piłka nożna i ich klientów również. Aż tu nagle Euro2012 się zaczyna i... powstają w każdym z tych lokali strefy kibica. I tu nasuwa mi sie pytanie. Czy nagle zmieniła się klientela a może poddali się footbolowym emocjom? A może kupili sobie nowe spodnie z bardziej pojemnymi kieszeniami w które mogą włożyć więcej pieniędzy? Nie na pewno nie chcą zarobić na kibicach :) Też to czujecie w powietrzu? Tę hipsterską obłudę?

Euro dobre bo.... Polskie!


Trwa Euro2012 więc będzie o Euro.
Rozpoczęło się największe wydarzenie sportowe w historii Polski. Ma ono mnóstwo zwolenników ale w również przeciwników. Ja jestem zwolennikiem i nie rozumiem osób popierających akcję "Chleba zamiast igrzysk". Osoby które zapoczątkowały tę akcję uważają że państwo nić nie zyska, poniesie ogromne wydatki i przez organizację mistrzostw zaniedba osoby potrzebujące pomocy. Żądają one tanich mieszkań bo uważają że są coraz droższe ( a jak na razie mieszkania tylko tanieją), wyższych zasiłków (chyba są bezrobotni i nie stać ich na inną rozrywkę więc bawią się w organizowanie protestów). Mają wręcz socjalistyczne poglądy! Uważają że rząd nie powinien organizować mistrzostw ale przekazać te pieniądze na biednych i schorowanych. Grają na ludzkich emocjach. Nie piszą np. że z mieszkań eksmitowani są bezrobotni alkoholicy, nieuki które nie ukończyły nawet gimnazjum ale że wyrzucane są "kobiety z dziećmi, niepełnosprawni i emeryci".
Skarżą się a jedno mnie zastanawia. Czy inicjatorzy tej akcji pomagają potrzebującym? Zamiast blokować ruch w miastach mogliby zorganizować zbiórkę pieniędzy, pomóc w noclegowanich itp.

PS Mam nadzieję że organizatorzy zobaczą ten tekst i jeżeli się mylę przeprowadzą ze mną spokojny dialog.

PS2 Powinniśmy cieszyć się atmosferą mistrzostw, jednoczyć się a nie dzielić (nie pozwólmy aby paru idiotów, rasistów, kiboli wpłynęło na obraz Polski w Europie i świecie). EURO2012 na pewno wpłynie pozytywnie na naszą gospodarkę. Premier już zapowiedział podniesienie w przyszłym roku płacy minimalnej o 100zł do 1600zł i na pewno wpływ na to ma EURO2012