piątek, 1 lutego 2013

Hortex Stimeria



Potrafię gotować, nie tylko wodę, ale nie zawsze mi się chce, więc od czasu do czasu kupuje gotowe lub prawie gotowe posiłki.

Właśnie wczoraj miałem taki leniwy dzień. Zbombardowany milionom reklam, skusiłem się na zakup mrożonki. Jedyne jakie do tej pory tolerowałem to mrożona pizza i marchewka z groszkiem. Warzywa z tych mrożonek są okropne, zawsze rozmiękłe i bez smaku. Jednak postanowiłem zaryzykować.

 Po dość dobrych recenzjach w internecie, pomyślałem ze może akurat ta mrożonka będzie zjadliwa. Pierwszy malutki minus to wielkość paczki. Jest mała, taka akurat dla jednej mało głodne osoby.

 Wróciłem do domu i wrzuciłem paczkę do mikrofalówki. 7 minut na 800W. Jest to danie do którego nie trzeba gotować wody, nagrzewać patelni itp. Wystarczy wrzucić na 7 minut do mikrofalówki.


 Byłem już głodny więc nie zważając na to czy się oparzę czy nie, rozciąłem paczkę i rzuciłem cała zawartość na talerz. Oczywiście solidnie się przy tym poparzyłem. (Po wyjęciu trzeba dać chwile na odparowanie wtedy nie tylko lepiej wyglądają, ale również lepiej smakują )
Pierwsze zaskoczenie " Ej to nie wygląda jak zmiksowany kosmita, to przypomina świeże warzywa" ale od razu pomyślałem że może dobrze wygląda, ale smakuje jak zmiksowany kosmita. Biorę pierwszy kęs i ..... Zasmakowało mi. Warzywa są naprawdę dobre, nie są rozmiękłe smakują, prawie jak świeżo przygotowywane, są lekko chrupkie. Kurczaka jest jak na lekarstwo ale pocieszające jest to że tez ma smak i jest soczysty. Sosu nie jest dużo, ale to dobrze bo pewnie zrobiła by się ze wszystkiego papka, podczas odgrzewania. Najbardziej zasmakowały mi ziemniaki, maja skórkę która nadaje im dodatkowe walory smakowe.

Na zdjęciu wygląda średnio apetycznie

 OK komplementy się skończyły, czas dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Mrożonkę oceniam na mocne 4+ na pewno wypróbuje inne danie z linii Stimeria.
 Jednak muszę ich skrytykować za to co znalazłem w mojej paczce. Wszystkie warzywa były super ładnie pokrojone, ale przy jednej fasolce znalazłem ogonek. Nie było to jakoś bardzo odrażające, bo to w końcu kawałek warzywa, jednak niejadalny. Może nie było to coś na skale dziobu w kawałku kurczaka z KFC, czy trutki na szczury w mleku. Jednak nadpsuło dobre wrażenie po jedzeniu. Mam nadzieje ze nie jest to normą i  że w kolejnej paczce nie znajdę czegoś podobnego.

0 komentarze:

Prześlij komentarz